Na głęboką wodę!

norway39Kiedy opuszczasz dom dziecka nie masz nic. Wsparcie dawnych towarzyszy niedoli, wychowawców i jakieś tam wsparcie władz…. Ale gwarancji na pracę żadnych! Tym samym start w samodzielność po prostu jest falstartem! Jedno czego nauczyło mnie życie w placówce, to liczyć na siebie i walczyć. Więc walczyłam. Zarobione na stażu pieniądze odkładałam na bilet lotniczy do Norwegii. Na portalach internetowych z ofertami pracy, często czytałam, że mój zawód jest profesją poszukiwaną na rynkach zachodnich. Fryzjerka z talentem w Polsce ma małe szanse na godne życie i stabilną pracę, gwarantująca rozwój zawodowy. Postanowiłam więc wyjechać od razu. Nikt jednak nie szukał fryzjerów do pracy. Ogłoszenia, jakie znalazłam tylko rekrutowały do ciężkiej pracy w przetwórstwie rybnym, albo do sprzątania. Jednak to mnie nie zniechęciło. Od czegoś musiałam zacząć! I tak pół dnia siedziałam przy rybach, drugie pół chodziłam po salonach fryzjerskich w okolicy rozpytując o wakat. Już miałam się poddać i porzucić marzenia o rozwijaniu mojego talentu i pozostać przy nieszczęsnym łososiu, ale wtedy zdarzył się cud! W dużym salonie fryzjerskim, pani poprosiła mnie, abym przyszła już po zamknięciu zakładu i zaproponowała jej metamorfozę na głowie. W tym byłam mistrzem! Po pierwszym strzyżeniu i farbowaniu jej włosów dostałam pracę od jutra! Zrobiłam jej taki look na głowie, że prawie spadły jej kapcie, kiedy zobaczyła siebie w lustrze. Nie warto rezygnować z marzeń! Oprócz zatrudnienia, właścicielka salonu zaproponowała mi szkolenie i dobrą pensję wraz z kwaterunkiem niedaleko salonu. Na szczęście łosoś nie robił problemu przy zwalnianiu i pożegnał się ze mną, życząc mi powodzenia.

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *