Praca w Norwegii z ogłoszenia

norway7Strzałem w dziesiątkę okazała się oferta pracy w jednym z nadmorskich hoteli, spory kawałek od stolicy Norwegii. Hotel ogłaszał się na kilku portalach branżowych, dlatego anons wydał mi się bardzo wiarygodny. Z ochotą i werwą ruszyłam, aby zdobywać świat! Martwiłam się tylko nieznajomością języka, ale szybko okazało się, że z dobrym angielskim można objechać kulę ziemską, a i polskiego nie zabrakło w lokalnej społeczności pracowniczej. Miałam do wyboru kilka stanowisk. Norwedzy, podobnie jak w innych krajach rozwiniętych, szybko orientują się kto do czego się nadaje. Jedna krótka rozmowa i już oferowali właściwe stanowisko z szybką możliwością awansu. Tam rozpoczynanie kariery od zera nie jest niczym gorszącym. Najniższy personel hotelu otrzymuje spore wynagrodzenie, a po dwóch tygodniach można już dorobić się statusu brygadzisty z dodatkową premią. Ja nie chciałam zbytnio trafić do serwisu pokoi hotelowych ze względów zdrowotnych. Praca przy zmianach pościeli, czy też odkurzaniu dla mnie jako astmatyka nie jest najlepszym wariantem. Pracodawca jednak znalazł dla mnie szybko odpowiednie miejsce w swoim hotelu. W Polsce nikt nie zważałby na moje zdrowie i z pewnością robiliby by wielką laskę zatrudniając mnie za najniższą krajową do najtrudniejszych prac. W Norwegii pełniłam na początku proste obowiązki biurowe. Klasyfikowałam faktury, układałam alfabetycznie dokumenty w segregatorach, a czasami przeobrażałam się w kuriera. Nie mogę powiedzieć, że było monotonnie. Doskonale sobie radziłam dzięki temu, że jedna z moich przełożonych była Polką i zawsze mogłam liczyć na jej pomoc. Na awans też już po roku pracy mogę liczyć, nawet otrzymałam pewną propozycję…

One Comment

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *