Z angielskim do pracy w Norwegii

norway11Wyspy brytyjskie zawsze budziły we mnie mieszane uczucia. Pogoda angielska, lewostronny ruch na drogach i umiłowanie królowej były dla mnie zbyt trudne. Jedynie język angielski w szkole był moim konikiem. Już w gimnazjum pozwolono mi przeskoczyć o jeden etap wyżej, ponieważ nudziłam się na poziomie swoich rówieśników. Na studiach byłam już najlepsza na roku. Mama często pytała mnie, czy zamierzam wyjechać do pracy na wyspach, ale potrząsałam tylko głową w zaprzeczeniu. Po otrzymaniu dyplomu uczelni chciałam dalej się rozwijać, ale zagranicą. Znalazłam kilka ofert pracy w Norwegii i postanowiłam z jednej skorzystać. Firma poszukiwała lektora z językiem angielskim. Była to wymarzona praca dla mnie! Myślałam o tym już w Polsce, ale tam zarobki były bardziej zachęcające, dlatego podjęłam tę najtrafniejszą w życiu decyzję! Angielski w Norwegii jest drugim językiem, dlatego życie bez znajomości norweskiego nie było wcale trudne. W sklepie mogłam porozumieć się z wszystkimi, w urzędach i z pracodawcą również po angielsku. Chciałam jednak opanować też język mojej nowej ojczyzny. Pracodawca zafundował mi roczny kurs norweskiego, co było najlepszą nagrodą, jaką mogłam otrzymać od szefa. Jeszcze kilka tygodni, a oglądalne lokalnych stacji telewizyjnych nie będzie sprawiało mi żadnych kłopotów. Jak na razie staram się oglądać znane mi filmy z norweskim lektorem. Pracodawca zaproponował mi przeniesienie do innego działu, a mianowicie do działu tłumaczeń. Jeśli nasza firma wejdzie na rynek polski, ja będę najlepszym kandydatem na przedstawiciela, a to już z pewnością będzie inną finansową bajką… Liczę, że to już wydarzy się całkiem w niedalekiej przyszłości, bo mam pod miastem całkiem ładny domek na oku. Taki awans pozwoli mi kupić go i cieszyć się życiem!

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *